11 Pod niebem Flandrii • Karl Bodenschatz • ISBN 978-83-60445-95-2
Stron 88
...był koniec czerwca 1917 roku. Właśnie podano nam zupę w jednej z komnat zamku, w którym kwaterował
personel eskadry myśliwskiej Boelcke, gdy do jadalni wbiegł zdyszany i wyraźnie zdenerwowany goniec [...]
– Tylko spokojnie! – powiedziałem z dezaprobatą. – Co się stało?
– Pan rotmistrz von Richthofen prosi pana porucznika do telefonu! – wyrecytował niemal uroczyście goniec.
– Mnie? – zapytałem zdziwiony. Odsunąłem krzesło i odprowadzany zaciekawionymi spojrzeniami pilotów
wyszedłem z jadalni.
– Dzień dobry – usłyszałem znajomy głos przebijający się z trudem poprzez suche trzaski w słuchawce
polowego telefonu. – Tu Richthofen. Właśnie zostałem dowódcą pułku myśliwskiego. Potrzebuję adiutanta.
Bierze pan tę robotę?...